Jak zarabiać na YouTube? – odpowiada Ksawery Tyzo z vStars

0
Jak zarabiać na YouTube?
Rate this post

Czy zarabianie na YouTube jest trudne? Jak zacząć i na co zwrócić szczególną uwagę podczas przygody z YouTube? Ile można zarobić na filmach i jaką tematykę wybrać? Na te i wiele innych pytań odpowiada Ksawery Tyzo z serwisu vStars.pl.

Redakcja Gameradar.pl: Od czego zacząć przygodę na YouTube?

Ksawery Tyzo: Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle trudna, ale sprowadza się do tego, że trzeba samemu sobie odpowiedzieć na szereg istotnych pytań i skonstruować plan działania. Najpierw powinniśmy obrać tematykę naszego kanału i przeanalizować, czy jest na nią zapotrzebowanie, jaki ma potencjał oraz czy aby na pewno jest ona zgodna z naszymi zainteresowaniami. Później wypadałoby podjąć decyzję w jaki format będziemy chcieli zapakować treść tak, by była ona zjadliwa dla internauty.

Należałoby też zdecydować jakie oprogramowanie i sprzęt są na chwilę obecną najbardziej priorytetowe, a jakie możemy nabyć dopiero, gdy kanał się rozrośnie i gdy będziemy mieli względną pewność, że kolejne wydatki się zamortyzują. W końcu powinniśmy opracować grafik publikowania materiałów, obrać strategię promowania naszego kanału (np. poprzez cross promotion), założyć profile w social mediach, na których będziemy utrzymywali kontakt z naszymi odbiorcami i wyznaczyć pierwszy cel – pułap oglądalności, jaki zamierzamy przekroczyć np. po 3 miesiącach od zaistnienia w sieci.

R.G.: Wydaje nam się, że na YouTube królują filmy z gier i tzw. vlogi, czyli pamiętniki wideo, które trafiają raczej do młodszej widowni. Czy początkującego twórcę, który chce oprzeć swój kanał o doroślejszą tematykę, czeka porażka?

K.T.: Nie, w żadnym wypadku. Na YouTube zagląda coraz więcej osób starszych – widownia, która kiedyś była w liceum, od dawna jest już po studiach, choć wciąż subskrybuje i śledzi wybranych YouTuberów polskich i zagranicznych. Mimo wszystko najbardziej opłacalnym rozwiązaniem jest obranie tematyki uniwersalnej, np. nowych technologii, gotowania czy DIY, którą będą zainteresowani także gimnazjaliści poszukujący czegoś ambitniejszego. Niektórzy mówią, że nie da się osiągnąć sukcesu w sieci bez grupy wiekowej 13-18, która jest niezwykle liczna i zaangażowana. Coś w tym jest.

R.G.: W jaki sposób posiąść wiedzę dot. obsługi sprzętu, montażu filmów i wszystkiego innego, co jest zadaniem każdego YouTubera?

K.T.: Typowy twórca internetowy to osoba, która wszystkiego nauczyła się z ogólnodostępnych w internecie poradników, a resztę doszlifowała metodą prób i błędów. Znam wiele osób, które nawet nie decydowały się na zakup statywów do kamer – zamiast nich do teraz na odpowiednią wysokość ustawiają stosy z książek. Podobnie mało kto nabywa profesjonalne pop filtry do mikrofonu służące do tłumienia niepożądanych dźwięków, głównie spółgłosek wybuchowych.

Większość YouTuberów z prawdziwego zdarzenia robi je samodzielnie (śmiech). Wykorzystują do tego wieszak oraz rajstopy. Jeśli chodzi natomiast o programy do montażu to jest ich mnóstwo: Sony Vegas Pro, Adobie Premiere Pro, Camtasia Studio czy najbardziej podstawowy i darmowy Windows Movie Maker, od którego zwykle się zaczyna. Podobnie jest z obróbką dźwięku – wiele twórców internetowych długi czas przełamuje pierwsze lody z odszumianiem, podbijaniem basów i z innymi funkcjami właśnie z darmowym Audiacity lub wersją trialową GoldWave’a. Dopiero później część z nich decyduje się na abonament Adobe Audition.

R.G.: Ile trzeba wydać, by móc zacząć nagrywać na YouTube?

K.T.: Jeśli mamy na stanie dobry smartfon, najlepiej tegorocznego lub zeszłorocznego flagowca, i sprawny komputer, który nie będzie przegrzewał się przy renderowaniu filmów, możemy spróbować zrobić naszą pierwszą produkcję. Jeśli poczujemy, że chcemy to kontynuować i profesjonalizować naszą pasję do YouTube, warto zainwestować w odpowiedni mikrofon w zależności od miejsca, w którym zwykle nagrywamy (pojemnościowy, albo dynamiczny), kamerę lub lustrzankę, oświetlenie (soft boxy) oraz statyw. Ewentualnie możemy kupić też dodatkowy RAM, lepszy procesor i kartę graficzną, green screen, piankę akustyczną, by wyścielić nią studio czy właśnie programy do montażu, obróbki dźwięku, nagrywania pulpitu itd. Gdybyśmy chcieli mieć od razu wszystko i w najlepszej wersji, musielibyśmy wydać krocie, 10-15 tys. zł lekką ręką. Najłatwiej jest rozłożyć to w czasie, a na najdroższe zakupy, jak wcześniej wspomniałem, wybrać się, gdy kanał zacznie przynosić przychody.

R.G.: Czym jest zarabianie na YouTube za pomocą AdSense?

K.T.: Jest to najpowszechniejsza forma zarobku YouTuberów. Dzieję się tak z tego względu, że nie muszą oni spełniać żadnych wymogów co do ilości zgromadzonych subskrypcji czy oglądalności, aby móc ją praktykować. Polega ona na powiązaniu konta AdSense z kontem, na którym publikujemy filmy, co skutkuje wyświetlaniem naszym widzom reklam różnego typu.

R.G.: Czy mógłbyś wymienić kilka z nich?

K.T.: Na pewno warto wspomnieć o stosunkowo nieuciążliwych reklamach displayowych, które wyświetlane są na prawo od filmu, powyżej proponowanych pozycji. Oprócz tego na YouTube możemy spotkać nakładki reklamowe widoczne w dolnych 20% okna filmu, trwające na szczęście maksymalnie 6 sekund reklamy w przerywniku niemożliwe do pominięcia, wyświetlane przez kilka sekund karty sponsorowane, reklamy wideo możliwe do pominięcia po 5 sekundach, a także najgorsze z nich – trwające do 30 sekund reklamy wideo niemożliwe do pominięcia.

R.G.: Kiedy opłaca się włączyć zarabianie z AdSense?

K.T.: Według mnie w miarę możliwości, szczególnie na początku, w ogóle powinno unikać się monetyzacji filmów. Prawda jest taka, że pieniądze z wyświetlanych reklam są stosunkowo skromne. Niedawno rozmawiałem z Jackiem Kisilewiczem, YouTuberem, którego śledzi ponad ćwierć miliona osób. Zdradził mi, że za film krótszy niż 10 minut, który obejrzano 100 tys. razy, w Polsce dostaje się zaledwie kilkadziesiąt zł. Co innego za granicą, np. u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie stawki z jakiegoś powodu są o wiele wyższe, bardziej cenione. To smutne, ale prawdziwe. Początkujący twórca, którego subskrybuje powiedzmy 500 osób i który wstawia 10 filmów miesięcznie, nie sądzę że wygeneruje więcej niż 30 tys. wyświetleń. To jest równowartość ok. 20 zł. Przy tak skromnej oglądalności naprawdę nie warto jest zniechęcać potencjalnych widzów reklamami.

R.G.: A ile zarabiają najpopularniejsi YouTuberzy?

K.T.: Bardzo dużo (często więcej niż osobowości telewizyjne) i każdego miesiąca inaczej. Najbardziej przewidywalne i powtarzalne zarobki mają tzw. let’s playerzy. Ci potrafią każdego dnia publikować nawet 3 półgodzinne filmy, w których relacjonują swoje postępy w grze. Ich głównymi źródłami dochodu są programy afiliacyjne i reklamy AdSense. Z kolei prowadzący kanałów, którzy bazują na przemyślanych, rzadziej ukazujących się produkcjach wysokiej jakości, np. zabawnych skeczach czy programach popularnonaukowych, zarabiają poprzez współprace z markami (kilkanaście – kilkadziesiąt tys. zł za jedną),  a także poprzez udział w reklamach telewizyjnych – dobrym tego przykładem jest Radosław Kotarski, który został twarzą Banku Milenium.

R.G.: Dziękujemy za rozmowę.